Polacy uruchomili diabelski młyn w Prypeci?

W ostatnich dniach światowe media obiegła informacja jakoby polskim eksploratorom udało się uruchomić nieczynne od blisko 31 lat koło widokowe znajdujące się na terenie byłego miejskiego parku rozrywki w Prypeci. Swój wyczyn uwiecznili na nagraniu które trafiło do sieci i wywołało sprzeczne reakcje, od słów uznania po komentarze krytyki potępiające ich zachowanie.

Fot. Andrzej Karoń/ lic. CC BY 2.0

Uroczyste otwarcie pierwszego parku rozrywki w Prypeci miało się odbyć 1 maja 1986 roku w Dzień Święta Pracy, jednak za sprawą awarii w pobliskiej elektrowni jądrowej i w konsekwencji późniejszej ewakuacji miasta nigdy do tego nie doszło, a jedna z jego głównych atrakcji - diabelski młyn stał się jednym z symboli opuszczonego miasta. Jednak nieoczekiwanie kilka dni temu światowe media obiegła informacja jakoby ten symbol "ożył". Film poruszającego się koła zamieścił na kanale YouTube - Krzysztof Grzybek. Jak podkreślił w opisie filmu, koło widokowe uruchomił wraz ze swoimi przyjaciółmi za pomocą ręcznego mechanizmu, bez wykorzystywania w tym celu zewnętrznego zasilania. Zapewnia że cała akcja odbyła się z należytym poszanowaniem dla symbolu miasta i przy tym nic nie zostało uszkodzone, a na końcu przywrócili oni stan pierwotny obiektu.

Wydarzenie to wywołało burzę w Internecie. Część osób zarzuca autorom bezmyślność oraz brak szacunku dla ofiar tragedii. Argumentując przy tym że jeśli koło uległo by uszkodzeniu i się zerwało to w konsekwencji mogliby ucierpieć ludzie oraz że przez tego rodzaju akcje władze Ukrainy mogą uznać Prypeć za miejsce zbyt niebezpieczne i ograniczyć wjazd na jej teren turystów. Jako że pierwszy argument jest jak najbardziej zasadny to ten o ograniczeniu wjazdu wydaje się bezpodstawny z uwagi na to że turystyka w Strefie Wykluczenia przynosi zbyt duże korzyści finansowe aby rząd Ukrainy ją ograniczał, wręcz przeciwnie każde medialne "sensacyjne doniesienie" o wydarzeniach w Strefie w pewnie sposób reklamuje ją samą.

Ślady po skasowanym już kanale w serwisie YouTube wskazują, że konto autora było aktywne od marca 2013 do listopada 2015 roku, a więc od przeszło dwóch lat nie zawierało ono żadnej aktywności. Ponadto na kanale zostały umieszczone jedynie nagrania które autor nagrywał z wykorzystaniem kamery GoPro (wyścigi samochodowe). Po tej przerwie 5 dni temu (11 września) opublikował na kanale nagranie zatytułowane "Pripyat - diabelskie koło" które w niemal błyskawicznym tempie (13 września) podchwyciła publiczna informacyjna państwowa rosyjska telewizja Rossija 24 której dystrybucja na terenie Ukrainy została zablokowana ze względu na bezpieczeństwo informacyjne kraju i eliminowania przypadków łamania prawa przez te podmioty. Czyżby nagranie posłużyło jako kolejna propagandowa szpilka w relacje polsko-ukraińskie?

Czy aby na pewno diabelski młyn udało się uruchomić?

Światowe media lotem błyskawicy podchwyciły informacje o rzekomym uruchomieniu koła, ale czy jest to prawdą? W oficjalnym oświadczeniu Państwowej Agencji ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia czytamy że film został zmanipulowany i po wstępnych oględzinach stanu technicznego koła można stwierdzić że mechanizm nie nosi śladów niedawnego uruchomienia. Co więcej nie jest to niemożliwe z uwagi na to że sam mechanizm ma być pokryty warstwą rdzy i brudu. Ponadto w oświadczeniu zaznaczono że domniemani sprawcy zostali już wstępnie zidentyfikowani i zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje. Już po pobieżnej analizie nagrania można zauważyć że koło zostało jedynie "zabujane" kilka metrów w przód i w tył, jednak dzięki sprawnemu montażowi wygląda to jakby koło faktycznie wykonywało obrót.

13 września 2017 roku specjaliści Państwowej Agencja Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia w związku z publikacją w Internecie nagrania o rzekomym uruchomieniu koła widokowego udali się na teren miasta Prypeć aby wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. Podczas oględzin stanu technicznego obiektu stwierdzono że mechanizm nie nosi śladów uruchomienia (pokryty jest warstwą rdzy i brudu) oraz jego stan techniczny uniemożliwia ręczne uruchomienie. Biorąc pod uwagę powyższe fakty stwierdza się że opublikowany film jest nieprawdziwy. O godzinie 14:00 film został usunięty przez autora.
oficjalne oświadczenie Państwowej Agencji ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia

Przy okazji tego wydarzenia media zwracają uwagę, że Polacy już wcześniej robili na terenie Strefy Wykluczenia akcje które zyskiwały światowy rozgłos. Jedną z nich był pokaz iluminacji na ulicach Prypeci przeprowadzony przez grupę Napromieniowani.pl. Gdzie po podłączeniu agregatu rozbłysły lampy na ulicach Prypeci. Jednak Napromieniowani.pl w publicznym oświadczeniu opublikowanym na swoim FP zaprzeczają że byli czynnie zaangażowani w tę akcję:

W związku z aferą, jaka powstała z ruszenia diabelskiego młyna w Prypeci grupa Napromieniowani.pl oświadcza, że nie ma z tym NIC wspólnego i nikt z naszego zespołu w żaden sposób nie miał w tym swojego udziału. Ruszenia koła faktycznie dokonali Polacy, jednak nie od nas - o akcji dowiedzieliśmy się tak jak wszyscy: z internetu. Piszemy o tym, ponieważ pojawiły się fałszywe oskarżenia godzące w Napromieniowanych.
oficjalne oświadczenie grupy Napromieniowani.pl

Pokłosie

Mimo że oficjalnie nagranie uznano za fałszywe, 14 września (trzy dni po incydencie) podjęto decyzję o zwiększaniu patroli w Prypeci oraz kompleksie Czarnobyl-2. Dochodzą też sygnały że mniejsze grupy zwiedzających są dużo częściej poddawane szczegółowej kontroli (z rewizją bagażu włącznie) oraz znacznie surowiej niż przedtem przestrzega się zakazowi wchodzenia do budynków. Z całej sytuacji wynika jedno, mimo że za incydent odpowiadają pojedyncze osoby to "śruba" została przykręcona wszystkim.