Amerykański lekarz biorący udział w leczeniu ofiar wypadku jądrowego w Czarnobylu podał dziś do publicznej wiadomości, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do trzynastu. Na łamach jednej z radzieckich gazet poinformowano że pięcioro z nich było strażakami którzy mimo panującego wysokiego promieniowania bohatersko walczyli z ogniem ogarniającym reaktor.
Dr Robert Gale, który opuścił Moskwę krótko po udzieleniu wywiadu dla obecnego na miejscu zagranicznego korespondenta stacji ABC, wyznał że na dzień dzisiejszy jedynie 24 z 35 wymienionych wcześniej osób będących w ciężkim stanie nadal walczy o życie. Nie chciał jednak wyjawić kiedy dokładnie ostatnie zgony miały miejsce. Na ostatniej, czwartkowej (z 15 maja 1986 – przyp. tłum.) konferencji prasowej oznajmił że 28 z 35 poszkodowanych w najcięższym stanie żyje lecz należy się spodziewać kolejnych zgonów w najbliższym czasie gdyż mimo wielkiego wysiłku lekarzy jest to nieuniknione. Nadal nie są znane personalia wszystkich ofiar, do tej pory trzem radzieckim gazetom udało ustalić się kim jest osiem ofiar. I sekretarz KC KPZR Michaił Gorbaczow we wtorkowym (najpewniej doszło to do błędu gdyż wspomniane wystąpienie zostało wyemitowane 14 maja w środę – przyp. tłum.) wystąpieniu podał do wiadomości publicznej nazwiska dwóch pierwszych ofiar (Walerego I. Chodemczuka oraz Władimira N. Szaszenoka – przyp. tłum.) które zginęły w dniu wypadku, 26 kwietnia w elektrowni jądrowej 80 mil na północ od Kijowa.
„Codziennie umierają kolejne osoby, chociaż wczoraj nie odnotowaliśmy żadnych zgonów” – powiedział Gale w wywiadzie przeprowadzonym dla CNN. W rozmowie dla ABC News wyznał że: „(...) obecna liczba ofiar wydaje się stabilizować, choć należy oczekiwać kolejnych zgonów w najbliższych dniach. Dwie trzecie z osób hospitalizowanych dobrze rokuje na przyszłość a ich stan jest stabilny”. Do tej pory 299 poszkodowanych jest pod stałą całodobową opieką medyczną. Dr Rober Gale jest specjalistą w dziedzinie przeszczepu szpiku kostnego z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, obecnie kieruje zespołem zagranicznych lekarzy którzy pomagają przy leczeniu poszkodowanych. W wyniku intensywnego promieniowania dochodzi do uszkodzenia szpiku kostnego co w konsekwencji prowadzi do obniżenia jego zdolności krwiotwórczych a następnie do śmierci pacjenta.
Na łamach gazety Prawda będącej oficjalnym organem prasowym KC KPZR w dzisiejszym wydaniu opublikowano rozmowę z pracownikami elektrowni po tym jak dowiedzieli się o śmierci jednego z ich kolegów. „Przez długi czas nie możemy rozpocząć rozmowy” – piszą korespondenci Prawdy. „Kilka minut temu nadeszła tragiczna wiadomość, że Aleksandr Leleczenko zmarł w wyniku ostrej choroby popromiennej, był ich przyjacielem”. W dalszej części relacji dowiadujemy się że przyjaciele zmarłego okrzyknęli go „prawdziwym bohaterem”, który nie zważając na wysokie promieniowanie, kosztem własnego zdrowia walczył ze skutkami wypadku, w pierwszych godzinach po wybuchu.
Komunistyczna gazeta młodzieżowa Komsomolskaja Prawda wychwalała strażaków, którzy walczyli z pożarem w elektrowni. Jego całkowite opanowanie zajęło 50 drużynom strażackim cztery godziny. Za przykład bohaterstwa stawiają dwudziestotrzyletniego por. Wiktora Kibenoka który walczył z ogniem przez blisko trzy godziny, nie zważając na wysokie promieniowanie które nazwano „niewidzialnym wrogiem”. Jak czytamy dalej, zmarł on 15 dni po wypadku (11 maja 1986 – przyp. tłum.), ponadto w dalszej części artykułu zidentyfikowano czterech innych strażaków którzy również ponieśli śmierć.
Moskiewski dziennik Moskiewskaja Prawda opublikował przedruk noty oficjalnej agencji prasowej TASS, która mówi o kolejnych dwóch ofiarach wśród pracowników elektrowni. Naczelniku zmiany roboczej bloku nr IV Aleksandrze Akimowie oraz operatorze Anatoliju Kurguzie którzy zmarli kolejno 11 i 12 maja.
Oprócz ośmiu wymienionych w prasie radzieckiej ofiarach Gorbaczow zidentyfikował z imienia dwóch innych mężczyzn, którzy najprawdopodobniej zginęli w wyniku eksplozji.
Radziecki specjalista ds. środowiska powiedział, że promieniowanie w Kijowie oscyluje w granicach od 0.15 do 0.2 milirentgenów na godzinę, co mieści się w normalnym zakresie. Zastępca szefa Państwowego Komitetu ds. Pogody i Środowiska, Nikołaj Kozłow powiedział, że nie ma jak dotąd żadnych informacji na temat negatywnych skutków wypadku w rolnictwie. Ponadto stwierdził, że nie doszło do zanieczyszczenia zasobów wodnych. Milirentgen jest tysięczną częścią rentgena, jest to jednostka używana do pomiaru promieniowania jonizującego. Naukowcy twierdzą, że narażenie ludzkiego organizmu na 50 lub więcej rentgenów w ciągu roku może być niebezpieczne dla zdrowia.
W czwartek Gorbaczow spotkał się na Kremlu z Robertem Galem i amerykańskim przemysłowcem Armandem Hammerem. który zorganizował przyjazd amerykańskich lekarzy do Moskwy. Pierwszy sekretarz podziękował im za ich bezinteresowną chęć niesienia pomocy, ale przy tym wykorzystał okazję, by skrytykować postawę administracji Ronalda Reagana. W krótkim przemówieniu zwrócił się bezpośrednio do amerykanów, że naród radziecki postrzega ich czyny jako przykład tego, jak należy budować relacje między dwoma wielkimi narodami. Odniósł się też do jakoby stanowiska Stanów Zjednoczonych w kontekście wypadku: „Zachowanie Waszyngtonu w tych trudnym okresie, głęboko rozczarowuje. Te haniebne spekulacje na temat wypadku i nieudolne próby wykorzystania go, aby zdyskredytować całą politykę Związku Radzieckiego i nieufność wobec jego inicjatyw pokojowych”. Jego słowa zostały przekazane przez oficjalną sowiecką agencję informacyjną TASS w krótkim komunikacie. Gorbaczow nie podał konkretnych przykładów zachowań, za które krytykował zachodnie rządy, w tym Stany Zjednoczone.
Powyższy tekst jest przekładem na język polski artykułu pt. „U.S doctor indicates Chernobyl toll now at 13” amerykańskiego dziennika „The Nashua Telegraph” opublikowanego 16 maja 1986 roku w numerze 40.