Dzieciństwo mierzone w rentgenach (1996)

W 1986 roku na teren Białorusi spadło około 70 procent radioaktywnego pyłu znad Czarnobyla. Skażeniu uległo wówczas 22 procent jej obszaru. Skutki katastrofy, wszechstronnie pokazane w filmie, są przerażające. Możliwości ich usunięcia lub choćby tylko złagodzenia - ograniczone. Białoruś bowiem nie ma pieniędzy i, w odróżnieniu od Ukrainy, nie może raczej liczyć na pomoc zagraniczną. O sytuacji w najbardziej skażonych substancjami promieniotwórczymi rejonach tego kraju mówią przed kamerą lekarze, urzędnicy, nauczyciele, rodzice. Najbardziej ucierpiały dzieci. W dziesięć lat po wybuchu widać to wyraźnie. W jednej ze szkół w obwodzie homelskim tylko 4 - 5 dzieci jest zdrowych. Prawie żadne nie uczestniczy w lekcjach wychowania fizycznego: mają zwolnienia lekarskie. W świecie rak tarczycy dotyka jedno dziecko na milion, w tym obwodzie - 120 dzieci. Tu obraz kliniczny choroby jest inny. Można to nazwać jej odmianą galopującą. Nowotwór zajmuje cały gruczoł, szybko występują jego przerzuty do węzłów chłonnych. Dzieci zresztą dotknięte są też innymi chorobami, są słabe, nieodporne. Po wybuchu nastąpił również gwałtowny wzrost urodzeń dzieci z wadami - zdeformowanych i upośledzonych psychicznie. W ostatnich latach wprawdzie liczba takich przypadków utrzymuje się na tym samym poziomie, lecz dzieje się tak z dwóch wstrząsających powodów. Po pierwsze - po stwierdzeniu uszkodzenia płodu przerywa się 200 - 500 ciąż rocznie. Po drugie - ludzie boją się płodzić dzieci. Dlatego we wspomnianej szkole kiedyś było 700 uczniów, teraz ledwie 220. Po katastrofie mieszkańców Ukrainy i Białorusi nikt nie zawiadomił o zagrożeniu. Dzieciaki bawiły się na ulicach. 1 maja tłumy manifestowały w tradycyjnych pochodach. Ale zaalarmowanie ludzi mieszkających na obszarach dotkniętych największym skażeniem, niczego by w ich doli nie zmieniło. Żyją na tych terenach do dziś. Przesiedla się ich bardzo powoli. Nie bardzo też chcą się ruszyć ze swych domów. W pełni świadomie więc oni i ich dzieci jedzą skażoną żywność, bo nie stać ich na kupno zdrowego jedzenia. Doskonale wiedzą, że radioaktywne pierwiastki skumulowały się zwłaszcza w żurawinach, jagodach i grzybach, chodzą jednak do lasu i zbierają runo, dla siebie i na sprzedaż - dla zarobku. Mówią, że lepiej umierać od promieniowania niż z głodu.