Czarnobyl odc.3 – analiza miniserialu

W analizie trzeciego odcinka przyjrzymy się pracom przy budowie wymiennika ciepła pod fundamentem reaktora, stanem zdrowia poszkodowanych oraz ich pogrzebem.

Przechwytywanie 489a9

Historia trzech ochotników którzy odkręcili zawory spustowe w zbiorniku rozbryzgowym celem opróżnienia znajdujących się tam pozostałości wody została już omówiona w poprzedniej części, także w tym miejscu ją pominiemy. Szczegółowa i bardziej rozbudowana historia tego czego dokonali oraz ich późniejszych losów zostanie opisana w osobnym artykule w lipcu.

fgdf 2b173

30 kwietnia 1986. Ludmiła Ignatenko, żona jednego z poszkodowanych strażaków udaje się do Szpitala nr 6 w Moskwie gdyż tam jest hospitalizowany jej mąż.

Część poszkodowanych u których zdiagnozowano chorobę popromienną (u blisko 237 osób zdiagnozowano jej pierwsze objawy ale późniejsza szczegółowa diagnoza potwierdziła wystąpienie tej choroby w 134 przypadkach) przewieziono w godzinach nocnych 27 kwietnia najpierw autobusami oraz transportem medycznym na lotnisko Boryspol w Kijowie skąd drogą lotniczą przetransportowano ich do Moskwy na oddział radiologiczny Instytutu Biofizyki Szpitala Klinicznego nr 6 (nie jestem pewien co do jego obecnej lokalizacji lecz z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić że budynek ten znajduje się przy ul. Szczukińskiej 22. Obecnie mieści się tam oddział terapeutyczny Centralnego Klinicznego Szpitala Wojskowego FSB Federacji Rosyjskiej).

(...) Drogi nie pamiętam. Wypadła z pamięci. W Moskwie spytałam pierwszego milicjanta, w jakim szpitalu leżą czarnobylscy strażacy. – Szósty szpital, na Szukinskiej – powiedział.
Ludmiła Ignatienko
W Moskwie w szóstej klinice na Szuklińskiej zostaliśmy umieszczeni jako pierwsi na czwartym, a następnie na szóstym piętrze. Ci w cięższym stanie jak strażacy czy operatorzy na ósmym.
Wiktor Smagin, naczelnik porannej zmiany bloku energetycznego nr IV (zastąpił na stanowisku naczelnika poprzedniej zmiany Aleksandra Akimowa)

dfgdfg 56fb1

W punkcie informacyjnym szpitala, pomimo że potwierdzono tam obecność jej męża nadal odmawia się jej odwiedzin. Wręczenie łapówki wydaje się rozwiązywać ten problem.

Wstęp na oddział radiologiczny był możliwy jedynie po uzyskaniu odpowiedniej przepustki wydanej przez Ministerstwo Energii i Elektryfikacji. Według słów Ludmiły Ignatenko ta scena wyglądała nieco inaczej:

(...) Do tego szpitala, specjalistycznego szpitala radiologicznego, nie wpuszczają bez przepustek. Daję w łapę wartowniczce, a ta: – Zjeżdżaj! Znowu kogoś prosiłam, błagałam.
Ludmiła Ignatienko.

fdgfdgdfg 79661

W kolejnej scenie na korytarzu oddziału spotyka lekarkę która również odmawia jej odwiedzin męża ze względów bezpieczeństwa. Tym razem również próbuje to zezwolenie uzyskać w drodze łapówki. Lekarka widząc desperacką próbę zobaczenia męża zezwala jej na wizytę, lecz pod warunkiem że nie potrwa ona dłużej niż 30 minut. Na pytanie czy nie jest w ciąży, kategorycznie zaprzecza. 

Spotkana lekarka to najpewniej Angelina Guśkowa, ordynator oddziału radiologicznego Instytutu Biofizyki Szpitala klinicznego nr 6 w Moskwie, specjalistka leczenia chorób popromiennych, w przeszłości osobista lekarka Igora Kurczatowa, ojca radzieckiej fizyki jądrowej, u którego boku – i dzięki jego możliwościom – zdobywała doświadczenie medyczne, m.in. w czasie badania skutków promieniowania po zdarzających się wcześniej wypadkach jądrowych. Zastanawiające czemu autorzy postanowili ją odmłodzić, gdyż w 1986 Guskowa miała 62 lata (ur. 1924)

Sama scena również nie odzwierciedla tej mającej miejsce w rzeczywistości:

(...) I oto siedzę w gabinecie kierującej oddziałem radiologicznym Angeliny Guśkowej. Wtedy nie wiedziałam, jak się nazywa. Wiedziałam tylko, że muszę go zobaczyć. Od razu spytała: – Masz dzieci? Jak tu się przyznać?! Myślę, trzeba ukryć ciążę. Nie wpuści do niego! Dobrze, żem chudzina, ciąży po mnie nie widać. – Mam – odpowiadam. – Ile? Myślę, trzeba powiedzieć, że dwoje. Jeśli jedno, na pewno nie wpuści. – Chłopiec i dziewczynka – mówię. – Dwoje. Tak. Więcej nie będzie. A teraz słuchaj: centralny układ nerwowy całkiem porażony, szpik kostny porażony w pełni. No, pięknie, myślę, stanie się trochę nerwowy. – Posłuchaj dalej: jak zapłaczesz, od razu wygonię. Nie wolno obejmować się i całować. Nie podchodzić za blisko. Masz pół godziny. Ale ja wiedziałam, że stąd nie wyjdę. Jeśli wyjdę, to z nim. Tak sobie postanowiłam.
Ludmiła Ignatienko.
.

fghfh a31ce

We wskazanej przez lekarkę sali, siedzi kilku pacjentów. Pomimo widocznych oparzeń skóry wśród nich panuje wesoła atmosfera, grają w karty. Wasilij na widok swojej żony obejmuje ją.

(...) Zachodzę. Siedzą na łóżku, grają w karty i rechoczą. – Wasia! – krzyczę do niego. Podrywa się: – Przepadłem, bracia! Nawet tu mnie znalazła! Śmieszny taki, piżama na nim czterdziestego ósmego rozmiaru, a nosi pięćdziesiąty drugi. Krótkie rękawy, krótkie nogawki. Opuchlizna z twarzy już zeszła. Wlewali w nich jakiś roztwór. – Coś tak nagle przepadł? – pytam. A on chce mnie objąć. – Siadaj – nie pozwala lekarz. – Nie ma czego obejmować. W żart obrócił, że byłam chudziutka. Wtedy się zbiegli, z innych sal też. Wszyscy nasi. Z Prypeci. Tych dwudziestu ośmiu, co ich samolotem przywieźli. I co tam? Co u nas w mieście? Opowiadam, że zaczęła się ewakuacja, całe miasto wywożą na trzy albo pięć dni. Towarzystwo milczy. A były tam dwie kobiety i ta z nich, na którą przypadał dyżur w dzień awarii, zapłakała: – Boże mój! Tam moje dzieci. Co z nimi? Pragnęłam zostać z nim sama, choćby na minutkę. Chłopcy to wyczuli i każdy wymyślił jakiś powód, aby wyjść na korytarz. Wtedy objęłam go i pocałowałam. On się odsunął: – Nie siadaj przy mnie. Weź stołek. – To wszystko głupstwo. – Machnęłam ręką. – Widziałeś, gdzie nastąpił wybuch? I co tam? Byliście przecież pierwsi. – Wcześniej od tej całej szkodliwości. Ktoś to umyślnie urządził. Wszyscy chłopcy tak sądzą. Tak wtedy mówili. Tak myśleli.
Ludmiła Ignatienko.

xcvxcvxc 3f25a

Czarnobylska Elektrownia Jądrowa. Walerij Legasow szuka wytłumaczenia u Borisa Szczerbiny dlaczego utworzona strefa przymusowej ewakuacji ma promień zaledwie 30 km od elektrowni mimo że wiele kilometrów poza nią znajdują się tereny w znacznym stopniu zanieczyszczone cezem-137

Rzeczywiście, wysokie poziomy zanieczyszczenia gleby izotopami promieniotwórczymi (zwłaszcza cezem-137) zanotowano poza wyznaczoną umownie strefą o promieniu 30 km od elektrowni. Z uwagi na kierunki przemieszczania się mas powietrza po 26 kwietnia, w zdecydowanej mierze ucierpiały tereny południowej Białorusi (ok. 23% powierzchni całego kraju), w szczególności graniczący z Ukrainą obwód homelski.

trtrytr 6e377Z uwagi na nieregularny obszar skażenia, nie było możliwości objęcia ewakuacją wszystkich zagrożonych rejonów, dlatego zdecydowano się ograniczyć obszar ewakuacji do terenów o największej gęstości skażenia. Na Białorusi ewakuacją objęto blisko 25 tys. osób. dfsdfsd 2e962

Władimir Pikałow melduje że emisja do atmosfery jodu-131 oraz cezu-137 znacząco spadła a pożar grafitu dogasa. Niepokój może budzić wzrost temperatury wewnątrz co może oznaczać topienie się rdzenia.

Pomijając kwestię że za lotnicze zwiady radiacyjne odpowiadał gen. płk. Nikołaj Antoczkin, począwszy od 27 kwietnia (rozpoczęcie zrzutów drogą lotniczą materiałów sypkich) poziom emisji niektórych izotopów promieniotwórczych rzeczywiście znacząco spadł (dla jodu-131 i cezu-137 o jeden rząd wielkości) w porównaniu z wartościami z 26 kwietnia.

1059497 original 0d4f5

Przechwytywanie 6cb87

Szczerbina wraz z Legasowem informują Gorbaczowa o obecnej sytuacji. Aby zapobiec przedostaniu się stopionej masy przez fundamenty rektora co mogłoby doprowadzić do skażenia wód gruntowych planują wybudować w tym miejsc betonową płytę uzbrojoną w systemy chłodzenia co doprowadziłoby do obniżenia temperatury korium. W tym celu potrzebują dużych ilości ciekłego azotu oraz górników do wydrążenia tunelu.

Po wypompowaniu resztek wody w nocy z 3 na 4 maja z basenów rozbryzgowych postanowiono podjąć odpowiednie kroki aby zapobiec tzw. „syndromowi chińskiemu” czyli przepaleniu fundamentu reaktora przez tzw. korium (roztopionego materiału rdzenia o temperaturze ponad 1200 °C) co w konsekwencji mogło doprowadzić do zanieczyszczenia wód gruntowych. Początkowo planowało zamrozić grunt pod fundamentem reaktora co teoretycznie miało schłodzić korium i tym samym uniemożliwić jego dalsze przenika w głąb gleby. W tym celu wykonano kilkanaście poziomych odwiertów do których wpompowywano ciekły azot. Ze względu na brak wystarczającej jego ilości oraz duże ryzyko że nie spełni to swojej roli dalsze prace zarzucono.

W zamian za to postanowiono pod fundamentem reaktora zbudować betonową płytę o wymiarach 30 m x 30 m x 2.5 m która miała być dodatkowo wyposażona w system chłodzenia. Projekt „betonowej poduszki” został opracowany przez Minsriedmasz (Ministerstwo Średniego Przemysłu Maszynowego). Płyta miała być uzbrojona w system chłodzenia złożony z metalowych rur o średnicy 100 mm, chronionych przez powłokę z płyt grafitowych. Ponadto miała być wyposażona w czujniki temperatury pozwalające kontrolować przepływ chłodziwa. 

dfgsdf 43515

Stan Wasilija Ignatenki stale się pogarsza.

Następnego dnia, kiedy przyszłam, leżeli już osobno, każdy w oddzielnej sali. Kategorycznie zabroniono im wychodzić na korytarz. Obcować ze sobą. Przestukiwać się przez ścianę. Lekarze tłumaczyli to tym, że każdy organizm różnie reaguje na odtrucie i to, co jeden wytrzyma, u drugiego może być ponad siły. Tam gdzie leżeli, okładali szkłem nawet ściany. Z lewa, z prawa i piętro nad nimi. Wszystkich stamtąd wynieśli, ani jednego chorego. Nikogo pod nimi i nad nimi. (....) Zaczął się zmieniać. Każdego dnia widziałam innego człowieka. Oparzeliny wychodziły na wierzch. Na ustach, języku, policzkach. Najpierw pojawiły się maleńkie plamki, potem się rozrastały. Płatami odchodziła skóra. Białymi błonami. Kolor twarzy, kolor ciała – siny, czerwony, szarobury
Ludmiła Ignatenko

29365856 1598572203560567 3267350775059185664 n daac2

Korytarz w jednym ze skrzydeł oddziału radiologicznego Instytutu Biofizyki Szpitala Klinicznego nr 6 w Moskwie w 1986 roku.

dsfsdfsd a41a8

3 maja 1986. Do wykonania zadania postanowiono zaangażować górników z Tuły.

Według danych Ministerstwa Przemysłu Ukraińskiej SRR w pracach było zaangażowanych 388 osób, w tym 154 górników z moskiewskiego zagłębia węglowego (z obwodów: moskiewskiego, riazańskiego, tulskiego, kałuskiego, smoleńskiego, kalinińskiego i nowogrodzkiego) oraz 254 osoby z Donieckiego Zagłębia Węglowego. Zupełnie odmienne dane przedstawia Władimir Naoumow, przewodniczący oddziału Związku Czarnobyla Regionu Centralnego i Tulskiego, były górnik oraz uczestnik tamtych wydarzeń.

(...) Utworzyliśmy pierwszy oddział 150 górników. Wyjechaliśmy do Czarnobyla w ciągu kilku godzin. Następnie dołączyła do nas druga grupa 300 innych górników z Tuły.
Władimir Naoumow

ertger f355f

Jedną z kopalni w rejonie Tuły wizytuje minister górnictwa. W obecności żołnierzy uzbrojonych w broń palną próbuje zmusić górników do uczestnictwa w projekcie budowy betonowej płyty pod fundamentem reaktora.

Również cała powyższa scena jest fikcją. Ja wyznaje w wywiadzie wypomniany wyżej Władimir Naoumow:

Pracowałem jako górnik w obwodzie tulskim. Dwa tygodnie po wypadku w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, 13 maja 1986 r., na terenie kopalni pojawił się przedstawiciel Ministerstwa Górnictwa. Przyszedł aby nas poprosić o udział w „likwidacji” katastrofy. Podkreślił, że w szczególności liczy nas, ponieważ lokalne warunki geologiczne w rejonie elektrowni są wręcz identyczne z tymi w obwodzie tulskim. Mimo że ówczesne władze starały się pomniejszyć zasięg katastrofy, byliśmy świadomi niebezpieczeństwa. Najbardziej zaskakujące jest to, że prawie walczyliśmy między sobą kto znajdzie się wśród tych którzy podejmą się tego zadania. Prawdopodobnie miało to wiele wspólnego z kontekstem w tamtym czasie. Była to prawdziwa determinacja, by podjąć walkę z atomem. Kierownictwo oddelegowało najlepszych z nas. Utworzono pierwszą grupę 150 górników. Wyjechaliśmy w rejon katastrofy w ciągu kilku godzin. Następnie dołączyła do nas druga grupa 300 innych górników z Tuły.
Władimir Naoumow

rtgreter 2585f

Stan Wasilija Ignatenki z każdym dniem się pogarsza.

Pomimo przeszczepu szpiku od siostry Wasilija, jego stan nie ulegał poprawie. Na skórze pojawiają się oparzenia popromienne, biegunka, utrata włosów, światłowstręt.

(...) Stolec dwadzieścia pięć-trzydzieści razy na dobę. Z krwią i śluzem. Skóra zaczęła trzaskać na rękach, nogach. Ciało pokryło się wrzodami. Kiedy ruszał głową, na poduszce zostawały kępki włosów (...) Goły. Tylko lekkie prześcieradełko na wierzchu. Każdego dnia zmieniałam mu je, bo na wieczór było całe we krwi. Podnoszę go i na rękach zostają mi kawałki skóry, przylepiają się.(...) podnoszę mu rękę, kość wychodzi, rusza się, ciało od niej odeszło. Kropelki moczu, kropelki wątroby wychodziły z potem. Zachłystywał się własnymi wnętrznościami.
Ludmiła Ignatenko

93V5ggy4Cec 8bafc

Osoba na powyższym zdjęciu mimo rozległych oparzeń ciała powróciła do zdrowia.

trhr faa6c

Autobusy przywożą górników do elektrowni. Wysiadają oni zaledwie kilkudziesięciu metrów od zniszczonego budynku reaktora.

Powyższa scena na pewno nie miała miejsca. Górników przywożono do miejsca skąd rozpoczynali drążenie tunelu kołowymi transporterami piechoty BTR-70 aby maksymalnie skrócić ich czas przebywania na otwartym terenie. 

sdasdasfs 9a450

Walerij Legasow w rozmowie z szefem brygady górników wskazuje na planie elektrowni kierunek drążenia tunelu. Oświadcza że górnicy będą musieli wykonywać swoją pracę przy użyciu ręcznych narzędzi. 

Kierunek drążenia tunelu został pokazany błędnie (biała strzałka) w rzeczywistości tunel drążono od strony wschodniej (czerwona strzałka). Również prace górnicze nie były prowadzone tylko i wyłącznie przy pomocy ręcznych narzędzi. Do budowy tunelu wykorzystywano w miarę możliwości maszyny górnicze. Dopiero ostatnie 5-6 metrów było drążonych przy pomocy kilofów i łopat. 

26239087 162896794333363 8051383069994734129 n fa481

Zdjęcie od strony buntowanego tunelu. Przy ścianie zewnętrznej budynku reaktora nr III widoczna koparka.

20d7512s 960 d4057

Przechwytywanie f37b3

Scena z nagimi górnikami również nie miała miejsca w rzeczywistości. Jak pokazują archiwalne nagrania cały czas byli w ubraniach roboczych. 

61049276 3240069316110993 1206453697811316736 n 67b47

18699461 1471742729551713 7885371552068664109 o ab2e4

1955dfa782802a02d9e1392f6890bb6f 2686b

Przechwytywanie 7c63e

Trwa pogrzeb strażaków

Odziali w paradny mundur, furażerkę na wierzch położyli, na piersi. Obuć nie obuli, nie dobrali butów, bo nogi spuchły. Paradny mundur też rozcięli, nie mogli naciągnąć, całego ciała już nie było. Wszystko – rana.(...) Żadnego rozmiaru obuwia nie można było naciągnąć. Położyli do trumny bosego. Na moich oczach. W paradnym mundurze włożyli go do celofanowego worka i zawiązali. I ten worek złożyli w drewnianej trumnie. A trumnę jeszcze jednym workiem obwiązali. Celofan przezroczysty, ale tłusty jak klej. I to wszystko umieścili w cynkowej trumnie. Wcisnęli. Tylko furażerka została na wierzchu.(...) Przyjęła nas nadzwyczajna komisja. Wszystkim mówiono to samo: ciał waszych mężów i synów oddać nie możemy, są bardzo radioaktywne i będą pochowane na moskiewskim cmentarzu w specjalny sposób. W cynkowych trumnach, pod betonowymi płytami. I jesteście zobowiązani podpisać ten dokument. Jeśli ktoś oburzał się, chciał wywieźć trumnę do siebie, uprzedzano go, że oni, ci martwi, to teraz bohaterowie i już nie należą do rodziny. Są teraz państwowymi ludźmi. Należą do państwa.
Ludmiła ignatenko

Co do pochówku ofiar większość źródeł podaje zupełnie odmienne informacje. Duża część źródeł podaje że zostali pochowani w jednej wspólnej mogile. Najpewniej nie jest to prawda gdyż sama Ludmiła Ignatenko w dzień śmierci męża była na pogrzebie dwóch pozostałych strażaków którzy zmarli 11 maja, Wiktora Kibenoka i Władimira Prawika. Co do sposobu pochówku również pojawia się kilka rozbieżności. Wszystkie źródła zgadzają się co do umieszczenia ciał w cynkowanych trumnach, żadne wiarygodne jednak nie wspomina o zalaniu trumien betonem.

I tego ranka Tania Kibienok tak mnie prosiła, błagała: – Pojedź ze mną na cmentarz. Bez ciebie nie wytrzymam. Grzebali Witię Kibienoka i Wołodię Prawika. Z Witią byli przyjaciółmi. Przyjaźniliśmy się rodzinami. Na dzień przed wybuchem fotografowaliśmy się u nas na osiedlu. Tacy piękni tam nasi mężowie! Weseli! Ostatni dzień naszego życia. Tacyśmy szczęśliwi! Wróciłam z cmentarza, szybciutko do pielęgniarki: – Co u niego? – Piętnaście minut temu zmarł.
Ludmiła ignatenko

Swoją drogą najpewniej chodziło o poniższe zdjęcie z 24 lutego 1986.

d01f0505454a9a75445a39ee7dd39e13 212e3

Nadzorowałem pogrzeb ofiar wypadku w imieniu kierownictwa Ministerstwa Energi i Elektryfikacji ZSRR. (...) Wiele zwłok było promieniotwórczych. Ani ja ani pracownicy kostnicy o tym nie wiedzieli. Potem losowo wykonaliśmy kilka pomiarów zwłok, wykazały dużą aktywność. Zaczęliśmy nosić fartuchy nasączone solami ołowiu. Stacja Sanitarno-epidemiologiczna dowiedziawszy się o sytuacji zażądała by na dnie grobów wykonane były płyty betonowe aby nie zanieczyściły one wód gruntowych. (...) Moim zdaniem było to świętokradztwo, długo się z nimi o to wykłócałem. Wreszcie uzgodniliśmy że ciała zostaną włożona dodatkowo co trumien wykonanych z cynku.
A. M. Chodakowski, zastępca dyrektora kombinatu Atomeniergoriemont
Przed pochowaniem każde ciało i jego organy wewnętrzne zostały poddane procesom dezaktywacji o ile było to możliwe.
A. W. Barabanowa, jedna z lekarek Instytutu Biofizyki

11 3 600x451 a8420

Jeno z niewielu zdjęć przedstawiających pochówek ofiar na cmentarzu Mitińskim. 

6cd2a04f30e00c7387a61fdabdcbf1ec 640x960 2a57e

Matka Wasilija Ignatenki podczas uroczystości pogrzebowych, za jednym z pełniących wartę honorową żołnierzy fotograf Igor Kostin.